Mama to jedna z najważniejszych osób w naszym życiu. Nic więc dziwnego, że bardzo często pojawia się w naszych snach. Jednak nie zawsze po takiej nocy budzimy się wypoczęci i szczęśliwi
Co z tego że zawsze szanowałam córkę. Jeszcze niedawno była miłą dziewczynką, która miała do mnie szacunek. Ale to co słyszę od kilku miesięcy mnie przeraża. Moja córka nie ma do mnie żadnego szacunku dlatego że zarabiam mniej od jej ojca. Słownictwo do mnie jest dokładnie takie samo jakie stosował do mnie jej ojciec.
Jeżeli mówi: „czuje, że tata/ mama mnie nie kocha bo mnie nie odwiedza” nie warto temu zaprzeczać. Warto podjąć próbę empatycznego zrozumienia i pokazania, że jest warte kochania, a nieobecność drugiego rodzica wynika z jego trudności: „rozumiem, że tak się czujesz, to zupełnie normalne w tej sytuacji, jednak nie myśl, że
Co się dzieje, gdy “on już mnie nie kocha”? Z czasem jej frustracja wzrasta. Ona go chce uratować, pomóc, bo on taki biedny, ale jego zaangażowania jak nie było tak nie ma! Zaczynają się awantury, próby kontroli partnera. Tysiące telefonów do niego: Czemu nie dzwonisz, gdzie jesteś, co robisz!
Główną przyczyną umierania związków jest nieumiejętność otwartego mówienia o tym, co nas boli, rani, irytuje, gniewa. To normalne, że od czasu do czasu nie podoba nam się to, co i jak partner robi, mówi lub czuje. Zwykle jednak nie ujawniamy naszej irytacji „dla świętego spokoju” – udajemy, że się nic nie stało.
Przecież to Twoja matka, ona Cię kocha! – odpowiedział, widząc smutek na jej twarzy. – Kochać kocha, nie wątpię, ale to nie oznacza, że lubi …. Tego wieczora coś w niej pękło, nie że bez powodu. Chyba jak zawsze za dużo spodziewała się po tej wizycie. Myślała, że usiądzie z matką przy gorącej herbacie i jej się po
ExyxAlg. Płomienne uczucie ma to do siebie, że z czasem wygasa. Czy da się je rozpalić na nowo? A może nie warto? Fot. iStock Magda cztery lata temu zakochała się na zabój w Pawle. „Byłam przekonana, że wreszcie znalazłam faceta na całe życie. Przystojnego, zaradnego i odpowiedzialnego. Było nam razem wspaniale, rozumieliśmy się bez słów, mieliśmy wspaniałe plany na przyszłość” – opisuje młoda kobieta. „Dzięki niemu zrozumiałam, co to znaczy miłość” – dodaje. Niestety, z czasem gorące uczucie przygasło. „Nie wiem, czym to wytłumaczyć, ale po prostu coś się wypaliło i zaczęłam dostrzegać coraz więcej wad Pawła. Dziś jestem w kropce, bo niby ciągle jesteśmy razem, on nawet planuje oświadczyny, a ja czuję, że już go nie kocham. Cieszę się, gdy wyjeżdża w delegację, bo mogę trochę od niego odpocząć. Nie interesuje mnie to, co robi. Męczy mnie dłuższa rozmowa z nim. Seks uprawiamy mechanicznie, przynajmniej z mojej strony nie ma zbytniego zaangażowania czy emocji” – opisuje Magda. HISTORIA AGNIESZKI: Facet ciągle pożycza ode mnie pieniądze! Odkryłam, na co je wydaje! „I co mam z tym zrobić? Z jednej strony nie chciałabym go skrzywdzić, a tak by było, gdybym wyznała mu prawdę. Z drugiej krzywdzę sama siebie tkwiąc w związku bez przyszłości” – twierdzi. Podobne dylematy ma Irmina, która odkochała się w mężu. „Być może dlatego, że się zmienił. Przestał się starać tak, jak w początkach naszego małżeństwa, kiedy był gotów zrobić dla mnie wszystko. Zabierał w fajnie miejsca, przygotowywał różne niespodzianki. Wiele mu się chciało. Dziś stał się typowym facetem, który przychodzi z pracy, siada w fotelu przed telewizorem z puszką piwa i najchętniej tak by spędził całe życie” – opowiada. Od dłuższego czasu większość ich rozmów kończy się nieporozumieniami i kłótniami. Kiedyś konflikty rozwiązywali w sypialni, obecnie nawet seks przestał sprawiać Irminie przyjemność. „Szczerze mówiąc coraz trudniej przychodzi mi wyobrażenie sobie, że mamy być razem do końca życia. Prawdopodobnie już bym odeszła, ale problemem jest nasz synek. Nie chcę fundować dziecku traumy związanej z rozbitą rodziną. Czy jednak będzie szczęśliwszy w takim układzie, gdzie mama nie kocha taty? Sama już nie wiem” – wzdycha kobieta. Fot. iStock Wygasające uczucie między dwojgiem ludzi jest zjawiskiem dość powszechnym, badanym nawet przez naukowców. Według brytyjskich psychologów intensywna miłość trwa dokładnie dwa lata, sześć miesięcy i dwadzieścia pięć dni. Antropolożka Helen Fisher daje namiętności trochę więcej czasu – około 4,5 roku. Według niej po tym okresie u szczęśliwców zamienia się w przyjaźń, a pechowcom los szykuje nudny i przegrany związek na stare lata. Chyba, że wcześniej zdecydują się rozstać. Jak rozpoznać, że miłość wygasa? Jednym z najczęstszych przejawów jest dopadająca związek obojętność. Gdy przestaje nas obchodzić wszystko, co związane z osobą, z którą żyjemy, nie ma mowy o harmonii. Ludzie, którzy się kochają i którym na sobie zależy, dostrzegają w partnerze każdą zmianę. Interesują się jego życiem, bieżącymi sprawami i uczuciami. Chcą o ukochanej osobie wiedzieć wszystko. Fot. iStock Żeby móc żyć w duecie, trzeba się też dobrze rozumieć. Umieć rozmawiać ze sobą na każdy temat. O wszystko pytać partnera. Gdy nie potrafimy się dogadać z mężczyzną, może być to sygnałem wygasającego uczucia. Szczególnie, gdy zaczyna nas także szybko irytować wszystko, co on robi i reagujemy na to permanentną krytyką. Wybitny seksuolog, prof. Zbigniew Lew-Starowicz zwraca uwagę, że na każde zdanie krytyki powinno przypadać minimum pięć pochwał. Jeśli proporcje zostają odwrócone, nie wróży to dobrze związkowi. Oznaką wygasającej miłości są nie tylko ciągłe kłótnie z facetem, ale również zwracanie uwagi przede wszystkim na jego wady i potknięcia. Także okazywanie partnerowi lekceważenia (np. reagowanie obojętnością na jego sprawy, brak wsparcia, nie dostrzeganie trapiących go problemów) to jeden z najczęstszych symptomów rychłego rozstania. Podobnie jak zanik pociągu fizycznego do mężczyzny, z którym dzielimy życie czy wyobrażanie siebie u boku kogoś innego. Fot. iStock W takiej sytuacji należy odpowiedzieć sobie na jedno podstawowe pytanie: Czy taki związek ma przyszłość? Czy chcemy być z tym facetem bez względu na jego wady? Czy czujemy się przy nim bezpiecznie, ufamy mu i wyobrażamy sobie wspólne życie za kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt lat? Warto zastanowić się, czy coś nas jeszcze łączy: czy mamy wspólne pasje, czy lubimy spędzać ze sobą czas, czy wreszcie wciąż się lubimy. Niewykluczone bowiem, że tak naprawdę wciąż kochamy tego mężczyznę, ale potrzebujemy po prostu podgrzać wystudzone emocje. Skuteczną metodą reanimacji ostygłej miłości bywa niekiedy „powrót do przeszłości”. Przypomnijmy sobie pierwsze randki, związane z nimi emocje, uczucia, zachowania, starania. I powtórzmy to. Dobrym lekarstwem bywa też rozłąka. Doświadczyło tego wiele par, które musiały się rozdzielić, gdy jeden z partnerów wyjechał np. do pracy za granicą. Fot. iStock Jeśli jednak czujemy, że uczucie wygasło na dobre, raczej nie należy ciągnąć związku na siłę. Choć bez wątpienia rozstanie jest trudnym wyzwaniem, którego się boimy, często z powodu podświadomego strachu przed samotnością, a czasem także ośmieszenia się przed znajomymi i ich pytaniami, gdy przyjdziemy same na imprezę. Niektóre kobiety obawiają się, że mimo licznych wad partnera, nie uda im się już znaleźć nikogo lepszego. Wielu nawet nie chce się szukać, dlatego tkwią w związkach bez przyszłości. Najlepszym rozwiązaniem jest bezpośrednia i szczera rozmowa. To nie tylko honorowy sposób zakończenia związku, a także wyraz szacunku dla osoby, z którą spędziliśmy przecież tak wiele miłych chwil. Unikajmy jednak deklaracji w stylu „dajmy sobie czas” czy „zostańmy przyjaciółmi”. Takim komunikatem staramy się złagodzić rozstanie, ale skutek najczęściej bywa odwrotny, bo dajemy partnerowi płonną nadzieję. Dlaczego odwlekamy zerwanie, chociaż nic nas już nie łączy? Kobiety zdradzają PERFIDNE powody RAF Ta strona używa plików cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies. Nie pokazuj więcej tego powiadomienia
zapytał(a) o 18:42 Moja mama mnie nie kocha. Co robić. ? Wiem, że mnie nie kocha, bo mówi, że jestem głupia, drze się na mnie i wgl . Mam starszą siostrę i zawsze ona jest ważniejsza . Ja gorszej mamy nie widziałam! ( mówię to, ale nie chcę obrazić swojej matki. ) Kocham ją, a ona mnie tak traktuję. Pomocy . PS: Nie piszcie ,że mam z nią pogadać, bo to nic nie da, gadałam z nią nie raz i dalej to robi! :(((((((( Ostatnia data uzupełnienia pytania: 2011-04-26 18:42:46 Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 18:43 to powiedz to tacie albo idz do księdza Mari7 odpowiedział(a) o 18:27 Ja też mam taki sam problem tyle że nie drze się tylko co chwilę ważniejsza jest moja starsza siostra .Jak wraca do domu z pracy to o hej X (nie podam imienia) ja mówię hej HEJ! a ona nic :/ zabiera ją co chwilę , i nie mam co robić przez wakacje jedynie to granie na kompie które matka zabiera mi bo mówi że za dużo siedzę przed kompem :/Nie stety nie pomogą Ci bo sama nie wiem co zrobić ♥ єνιℓ ♥ odpowiedział(a) o 17:39 zadzwoń pod telefon zaufania i się wyżal, oni Ci tam pomogą 116111 - bezpłatny numer . Uważasz, że ktoś się myli? lub
48 odp. Strona 1 z 3 Odsłon wątku: 69250 24 maja 2012 10:25 | ID: 786855 Jesteśmy małżeństwem 6 lat, mamy dwoje małych dzieci. Od długiego czasu żyjemy raczej jak kolega/koleżanka i jak rodzice, czasami jako partnerzy w pracy. Jednak jako mąż i żona nie funkcjonujemy. Przez ostatnie pół roku starałam się jak mogłam aby między nami się poprawiło, na marne. Zdałam sobie sprawę, ze dla Męża jestem niewidzialna, jestem mu obojętna. Wczoraj gdy zapytałam co do mnie czuje...nie umiał nic powiedzieć. Gdy zapytałam czy jest ze mną przez dzieci powiedział, że one wiele zmieniają. Czyli, że gdyby nie dzieci to zapewne nie byłoby sensu dalej w tym trwać. Jak mam żyć z kimś kto mnie nie kocha, ma mnie w nosie i dla kogo jestem obojęta? Jak mam na codzień z nim funkcjonować pod jedynm dachem? Jak mam walczyć? Czy jest sens? Od pół roku nigdy mnie nie przytulił...nie pyta jak się czuję, nic! 1 magdax78 Zarejestrowany: 28-04-2011 14:46. Posty: 1137 24 maja 2012 10:31 | ID: 786857 W ktoryms momencie pojawil sie problem...musisz lub jesli jest szansa musicie wspolnie sie cofnac w przeszlosc i znalezc ten moment od kiedy zaczelo byc zle...znalezc przyczyny. Tobie zalezy na mezu i pewnie jemu jeszcze w jakims stopniu na waszej rodzinie takze....wiec jakas szansa jest. Mozecie udac sie do dobrego psychologa specjalizujacego sie w problemach rodzinnych ale nie oczekujcie cudów ...sami musicie wlozyc w ratowanie zwiazku mase pracy a taka osoba postronna moze Was jedynie dobrze nakierowac. Nie ma sensu tkwic w takim zwiazku na sile i ze wzgl na dzieci. dzieci widza co sie dzieje , nie sa slepe , wiedza ze miedzy tata i mama nie jest dobrze. Jesli nie ma ratunku dla waszego zwiazku to ja optowalabym najpierw za separacja...tak jest zdrowiej dla wszystkich. Ale poki co walczcie! Moze nie jest jeszcze za pozno skoro maz nie umial okreslic swoich uczuc do Ciebie...tzn ze nie jestes mu obojetna i przezywa to co sie miedzy wami dzieje i stara sobie to jakos poukladac... tylko szczera rozmowa i otwartosc was ratuja lub daja szanse na jakis dialog... 2Anonim (smutna) (autor wątku) 24 maja 2012 10:40 | ID: 786863 Mam wrażenie, że jego uczucia do mnie to taka karuzela od obojętności po sympatię. Zawsze zwraca się do mnie miło, kotuś, kotek tak jakby z automatu. Mało tego, on uważa ze to zawsze ze mną jest problem, że szukam drugiego dna we wszystkim. Dziwi mnie natomiast fakt, że przez ostatnie pół roku nie potrzebował zbliżenia, nawet przytulenia, nie ma czułości między nami. Mało tego, jestem na 99% pewna, że mnie nie zdradził. Czy jest możliwe aby kłopoty jakie mamy finansowe aż tak go pochłonęły? 3 magdax78 Zarejestrowany: 28-04-2011 14:46. Posty: 1137 24 maja 2012 10:44 | ID: 786866 problemy finansowe sa przyczyna rozpadu wielu zwiazkow obok zdrady. Pewnie maz zyje w wielkim stresie...musicie porozmawiac i moze na poczatek jakos ( jesli sie da) uporac sie w tymi problemami finasowymi lub chociaz je ograniczyc... 4Anonim (smutna) (autor wątku) 24 maja 2012 11:21 | ID: 786880 Kłopoty finansowe dotyczą nas oboje bo wspólnie prowadzimy firmę. Mi natomiast zależało do tej pory aby za wszelką cenę mu pomagać, aby nie był z tym sam. Gdy wracał do domu, zawsze było ugotowane, posprzątane, rodzinka w dobrych humorach. Chciałam aby miał w domu azyl od tego wszystkiego. Sama też to bardzo przeżywam ale staram sie aby to nie zasłoniło nam resztki normalnego Życia. Jestem w stanie na prawdę wiele znięśc. Mój mąż nigdy nie zauważał tego co dobre, uważał to za coś co mu sie należy z racji bycia "panem domu" ale za to dostrzegał natychmiast to co złe. A ja zawsze bardzo się kontrolowałam aby go nie zdenerwować. Czasami jednak wybuchałam, a dokładniej mówiłam, ze to czy tamto mnie boli. On sugerował i chyba nawet mówił, że ma tyle na głowie, ze nowych kłopotów nie potrzebuje. Gdy pojawiał się problem ja stawałam się dla niego niewidzialna. Zawsze starałam się być u jego boku wsparciem, on uważa mnie za wroga bo nie zawsze godzę się z jego zdaniem. Gdy mu przyklaskuję wtedy jest dobrze. Tylko, te długi teraz mamy przez jego samodzielne decyzje i boję się kolejnych stąd moje obawy i stawianie mu oporu. 5Anonim (smutna) (autor wątku) 24 maja 2012 11:41 | ID: 786890 A może tu działa zadziała ta metoda, że faceci wolą zołzy? 24 maja 2012 12:06 | ID: 786902 Coś się pewnie dzieje z nim. Może ma problem z potencją? 7 nataliawojtek Poziom: Niemowlak Zarejestrowany: 25-03-2011 21:18. Posty: 415 24 maja 2012 12:15 | ID: 786911 Czy jesteś pewna, że mąż cię nie kocha? Może po prostu ma problemy z okazywaniem uczuć. Kilka razy czułam się tak jak ty. Mój mąż to straszny pracuś, i czasami czułam się jakbym była na drugim miejscu. Nam pomaga długa rozmowa. Jak się zawsze okazuje- mąż sprawiał mi przykrość nieświadomie, nie zdawał sobie sprawy że potrzebują więcej uwagi i czułości. Czasami facetowi trzeba powiedzieć prosto z mostu o co chodzi. 8 magdax78 Zarejestrowany: 28-04-2011 14:46. Posty: 1137 24 maja 2012 12:17 | ID: 786914 wiesz co moze to okrutne co napisze ale jesli maz jest troche nieodpowiedzialny w sprawach finansowych to proponuje przynajmniej separacje... 9 nataliawojtek Poziom: Niemowlak Zarejestrowany: 25-03-2011 21:18. Posty: 415 24 maja 2012 12:20 | ID: 786920 magdax78 (2012-05-24 12:17:56)wiesz co moze to okrutne co napisze ale jesli maz jest troche nieodpowiedzialny w sprawach finansowych to proponuje przynajmniej separacje... Podobno pieniądze szczęścia nie dają, ale nieszczęścia są zawsze przez nie.... 10Anonim (smutna) (autor wątku) 24 maja 2012 12:20 | ID: 786921 Natalio bo widzisz mi się w głowie nie mieści jak można sie tak zachowywac w stosunku do osoby którą się kocha. Dla mnie w pojęciu miłości pewnie zachowania sie nie mieszczą. Jak się kogoś kocha to ta uwaga czy potrzeba bliskości jest jakby automatyczna. Może się mylę, może wymagama zbyt wiele, może w ogóle go nie rozumiem i chcąć być żoną doskonałą sama się pogrążam widząc że na niego to nie robi wrażenia. Może faktycznie mnie kocha ale skoro widzi moją minę i nastrój cierpiętnicy od 2 tygodni to może wątpi czy to miłość...? Czy mam zapomieć to co mnie tak boli, udawać , że nic się nie stało i zacząć na nowo, inaczej? Wiem, ze on woli przeczekać aby po chwili zupełnie normalnie żyć. 24 maja 2012 12:29 | ID: 786926 A dlaczego Ty go tak tłumaczysz? I z tego co czytam, to winy doszukujesz prawie wyłącznie w sobie. Szczerze współczuję Ci takiej sytuacji. Myślę, że tylko szczera rozmowa naprowadzi Was na właściwą drogę. 12 nataliawojtek Poziom: Niemowlak Zarejestrowany: 25-03-2011 21:18. Posty: 415 24 maja 2012 12:29 | ID: 786928 Anonim (smutna) (autor wątku) (2012-05-24 12:20:46) Natalio bo widzisz mi się w głowie nie mieści jak można sie tak zachowywac w stosunku do osoby którą się kocha. Dla mnie w pojęciu miłości pewnie zachowania sie nie mieszczą. Jak się kogoś kocha to ta uwaga czy potrzeba bliskości jest jakby automatyczna. Może się mylę, może wymagama zbyt wiele, może w ogóle go nie rozumiem i chcąć być żoną doskonałą sama się pogrążam widząc że na niego to nie robi wrażenia. Może faktycznie mnie kocha ale skoro widzi moją minę i nastrój cierpiętnicy od 2 tygodni to może wątpi czy to miłość...? Czy mam zapomieć to co mnie tak boli, udawać , że nic się nie stało i zacząć na nowo, inaczej? Wiem, ze on woli przeczekać aby po chwili zupełnie normalnie żyć. Jeżeli odpuścisz to będzie wiedział, że może cię tak traktować bo nic z tym nie robisz....więc to chyba nie jest wyjście. Ja myślę tak samo jak Ty- ,,jak można się tak zachowywać w stosunku do osoby którą się kocha,,.Trudno to ogarnąć. Ale chyba każdy związek przechodzi kryzysy i nie ma na to mądrych. Pamiętam jak ostatnio rozmawiałam z koleżanką i ona mówiła że jej siostra w ciąży dwa razy wyprowadzała się od męża a teraz są małżeństwem idealnym. Musisz zadać sobie pytanie czy chcesz walczyć o wasz związek. I wierzyć że przyjdzie lepszy czas. Osobiście, ja uważam że czasami zbyt wiele wymagam od męża. I gdy przychodzi chwila wątpliwości i rozmyślania ,, a dlaczego on mi kwiatów już tak dawno nie przyniósł,, i tym podobne to staram się odpuścić...nie warto się nakręcać.... 13Anonim (smutna) (autor wątku) 24 maja 2012 12:44 | ID: 786933 Oczywiście, ze chcę z nim być. Jest Moim Mężem i go kocham. Jeżeli to kryzys to jak postępować? Czy wbrew sobie żyć dalej z raną w sercu? Próbowałam z Nim pogadać kilka razy, emocjonalnie jestem tak zduszona, ze nie byłam w stanie wydusic słowa, wpadłam w spazmatyczny płac. Nie wiem dlaczego, nie umiem się w żaden sposób obronić. Aniu owszem widzę winę w so bie bo wiem, że muszę odszukać spośób aby swoim zachowaniem/postępowaniem doprowadzić do tego aby było dobrze. Nie mogę go zmuszać ani nękac rozmowami bo wiem, że to działa odwrotnie. Wygląda to tak jakby tylko mi zależało. A mozliwe, ze jemu tak wygodnie? 14Anonim (smutna) (autor wątku) 24 maja 2012 12:48 | ID: 786935 A może po prostu na bieżąco będę wymagać, zawsze mówić wprost co czuję, nie obrażać się i nie wpadać w tygodniowe milczenie tylko kawę na ławę i krótka piłka. Chyba złudnie myśle, że on się domyśli... 24 maja 2012 12:51 | ID: 786936 Anonim (smutna) (autor wątku) (2012-05-24 12:44:34) Oczywiście, ze chcę z nim być. Jest Moim Mężem i go kocham. Jeżeli to kryzys to jak postępować? Czy wbrew sobie żyć dalej z raną w sercu? Próbowałam z Nim pogadać kilka razy, emocjonalnie jestem tak zduszona, ze nie byłam w stanie wydusic słowa, wpadłam w spazmatyczny płac. Nie wiem dlaczego, nie umiem się w żaden sposób obronić. Aniu owszem widzę winę w so bie bo wiem, że muszę odszukać spośób aby swoim zachowaniem/postępowaniem doprowadzić do tego aby było dobrze. Nie mogę go zmuszać ani nękac rozmowami bo wiem, że to działa odwrotnie. Wygląda to tak jakby tylko mi zależało. A mozliwe, ze jemu tak wygodnie? to nie tkwij w tym marazmie Zrób się na bóstwo i zabaw się Tyle to ci chyba wolno Jak nie rozmowa to co???? Zobaczysz czy mu jeszcze na tobie zależy .... 16Anonim (smutna) (autor wątku) 24 maja 2012 12:53 | ID: 786939 Zapomiałam dodać, że jestem w 6 miesiącu ciąży :) Na bóstwo się raczej nie zrobię, nie zaszaleję i myślę, że po częście stałam się mniej atrakcyjna dla niego. Ale tą zjest mi ze wszystkimi obowiązkami dwa razy trudniej. 17 nataliawojtek Poziom: Niemowlak Zarejestrowany: 25-03-2011 21:18. Posty: 415 24 maja 2012 13:07 | ID: 786944 Anonim (smutna) (autor wątku) (2012-05-24 12:48:35)A może po prostu na bieżąco będę wymagać, zawsze mówić wprost co czuję, nie obrażać się i nie wpadać w tygodniowe milczenie tylko kawę na ławę i krótka piłka. Chyba złudnie myśle, że on się domyśli... To jest najlepsze rozwiązanie... 18Anonim (smutna) (autor wątku) 24 maja 2012 13:27 | ID: 786951 Mam jescze siłę na tą walke tylko nie wiem co robic teraz. Po prawie 2 tuygodniach milczenia, płaczów w poduszke itd. mam nagle jakby nigdy nic żyć dalej? Pomyśli - wariatka. Czy po prostu mu oznajmić, ze nie mam zamiaru roztrząsać tego co było i co? 19 magdax78 Zarejestrowany: 28-04-2011 14:46. Posty: 1137 24 maja 2012 13:31 | ID: 786952 jest miedzy Wami beznadziejnie i ... postaraliscie sie o kolejne dziecko?? dobrze konkluduje? ;( 20 Dunia Poziom: Szkolniak Zarejestrowany: 10-03-2011 17:24. Posty: 18894 24 maja 2012 13:59 | ID: 786962 Niewątpliwie jest to trudna sytuacja, a nawet bardzo trudna. Przeżyłam też takie okresy i nawet gorsze. I śmiem twierdzić, ze wiele z nas przez to przeszło, przechodzi albo będzie przechodzić. Cóż mogę radzić? Porozmawiać z mężem szczerze. Jeśli jest to oczywiście możliwe. Bo nie zawsze tak bywa. Obwiniasz siebie kochana, ale może coś w tym jest. Może ponad wszystko kochasz dzieci i tylko je widzisz. Mężowie są bardzo uczuleni na przejawy miłości. I każde spojrzenie lub jego brak biorą do siebie. I są bardzo zazdrośni o dzieci. Jeżeli tego nie mówią teraz , to powiedzą wtedy gdy dzieci wyjdą z domu. Bo mężowie to jak kolejne dzieci. Tak samo trzeba ich traktować. A jeszcze może bardziej hołubić i ciągle zapewniać, że są najlepsi. I jeszcze musimy uważać aby nie przekroczyć granicy, bo wpędzimy ich w narcyzm. A może nie powinniście razem pracować? Ja w pewnym momencie odpuściłam sobie pracę razem z mężem. Bo było to jedno wielkie nieporozumienie. Lepiej spotykać się z mężem w domu po pracy. A może potrzebny Wam i dzieciom wspólny wyjazd, póki nowe jeszcze się nie urodziło? Spróbujcie wyjechać , tam gdzie mąż bardzo chciałby i tam porozmawiajcie. Odwagi i powodzenia.
Po co przyglądać się lękom?Zanim jednak do tego przejdziemy, dwa słowa wyjaśnienia, dlaczego pochylamy się nad tym się uznawać, że kobiety są bardziej emocjonalne niż mężczyźni. Jednak nie jest to pełna prawda. Mężczyźni odczuwają emocje równie silnie, co my. Są jednak zaprogramowani, aby inaczej działać pod ich wpływem. Ciekawostką jest to, że przeciętny mężczyzna odczuwa stres w obliczu emocji, które kobiecie sprawiają przyjemność. Kiedy natomiast chodzi o uczucia powiązane z czymś negatywnym, ten stres jest nieporównywalnie jako kobieta, odczuwasz potrzebę, aby mówić o emocjach, podczas go on potrzebuje coś z nimi mężczyzn raczej zamilknie i wycofa się, niż zachowa się w sposób, który w jego odczuciu mógłby Cię zranić lub sprawić Ci przykrość,Piszę o tym, aby pokazać Ci pewną prawidłowość. Jak łatwo oceniłam mojego męża przez pryzmat tego, jak ja zachowałabym się w opisanej na początku artykułu sytuacji. Ja bym rozmawiała dalej, gdyby ktoś wylał przede mną swoje emocje. On wolał zamilknąć, bo poczuł się przytłoczony. Obawiał się, że jeszcze bardziej mnie naukowe wyjaśnienie w 100% pokrywa się z naszym doświadczeniem. Po każdej takiej sytuacji mój mąż później mnie przepraszał za swoje milczenie i mówił, że było mu trudno cokolwiek powiedzieć, bo czuł, że mnie zawiódł, że sprawił mi przykrość. Nie chciał więcej tego robić, więc się jesteś taka sama, jak Twój mąż. Nie działasz, nie czujesz, nie myślisz tak samo, jak musisz poznawać jego jako mężczyznę. Jeśli zobaczysz, jakie lęki kryją się w jego sercu, lepiej zrozumiesz jego zachowanie. Będziesz miała dla niego więcej wyrozumiałości. Z większym entuzjazmem podejmiesz działania, które doprowadzą Was do bliskości i intymności. Będziesz mogła unikać tego, co pogłębia jego lęki, które najczęściej towarzyszą mężczyznomLęk przed odczuwa bezustanne przynaglenie do potwierdzania swojej wartości przez swoje działanie. Swoją tożsamość czerpie z tego, co osiągnie w życiu. Chce pokazać swoją siłę i chce zwyciężać, w różnorodny wciąż przyzywają go nowe wyzwania i działania. Chce mieć nowe osiągnięcia na koncie, bo dzięki temu czuje, że jest kij ma jednak dwa końce: każde wyzwanie wiąże się z możliwością porażki. Jakiekolwiek nowe działanie podejmuje, coś może mu się nie udać. Może nie sprostać temu, co przynosi życie. Lęk przed porażką towarzyszy mu więc mężczyzna często ponosił klęski w różnych dziedzinach życia, może wpaść w marazm. Obawa przed kolejną porażką może go zupełnie sparaliżować. Najtrudniej jest mu funkcjonować, jeśli najważniejsza osoba w jego życiu, jego żona, nie wierzy w możliwość jego zwycięstwa. Ma podcięte skrzydła i nie ma siły wznieść się na wyżyny swoich Lęk przed byciem z głównych potrzeb, które kierują męskim działaniem, jest chęć bycia potrzebnym. Mężczyzna marzy o tym, aby jego wkład i pomoc były niezbędne, aby mógł coś z siebie dać. Dlatego długo pracuje, stara się rozwiązywać Twoje problemy (chociaż Ty chcesz tylko, aby Cię wysłuchał), angażuje się w różne projekty na rzecz swoje zachowanie bezgłośnie zadaje Ci pytanie: Czy wciąż mnie potrzebujesz? Twoja odpowiedź decyduje o tym, jak będzie się czuł i co zrobi. Jeśli dasz mu odczuć, że jego wkład (w zajmowanie się dziećmi i domem, w finanse rodziny, w Twoje dobre samopoczucie itd.) jest przez Ciebie doceniony i zauważony, sprawiasz, że czuje się szanowany i Twoja odpowiedź na pytanie o jego użyteczność będzie negatywna, Twój mąż może przemienić się w pasywnego i smutnego człowieka. Lub znajdzie inne miejsce (poza małżeństwem i domem), w którym będzie czuł się zauważony i Lęk przed to obawa, która często nie jest zauważana przez tak samo mocno jak kobieta potrzebuje kontaktu z drugim człowiekiem. Ma jednak większą trudność z nazwaniem i wyrażeniem kobieta ma wokół siebie kilka osób, którym może zwierzyć się z ze swoich trudności życiowych. Dość łatwo nawiązuje kontakty z innymi. Jej mąż natomiast ma tylko jedną taką osobę: żonę. Większość mężczyzn nie opowiada o najgłębszych sprawach swojego serca nikomu innemu. Nawiązywanie bliskich relacji przychodzi im z wielkim doskwiera im lęk przed obojętnością lub niedostępnością (zarówno fizyczną, jak i emocjonalną) żony. Czują dyskomfort, kiedy ona poświęca zbyt dużą ilość czasu innym ludziom (np. dzieciom, przyjaciółkom, rodzicom) czy zadaniom (np. pracy zawodowej). Uwielbiają natomiast być fizycznie blisko niej – zarówno podczas współżycia, jak i innych, codziennych zajęć. Nie muszą ze sobą rozmawiać, wystarczy, jeśli żona mu Adrian uwielbia, kiedy jedziemy całą rodziną razem do miasta, w którym ma prowadzić jakąś imprezę. Czasem w samochodzie nie rozmawiamy zbyt dużo, później na miejscu też nie mamy dla siebie wiele czasu. Zawsze jednak jest mi wdzięczny, kiedy podejmę trud wyjazdu ze względu na niego. Po prostu lubi, kiedy jestem Lęk przed tuż za potrzebą bliskości pojawia się obawa o bycie zależnym od drugiej nieomal całe życie walczy o to, aby być silnym i niezależnym. Dlatego boi się, że zostanie zdominowany przez kobietę, która mogłaby go w jakiś sposób wykorzystać lub poniżyć. Jest przeczulony na punkcie jej zachowań: każda oznaka przejmowania kontroli nad nim jest dla niego wskazówką do wycofania wielu mężczyzn obawia się wejść w intymną, bliską relację. Pisarz Honore de Balzac, w liście do swojej przyszłej żony, napisał: Jestem przerażony, kiedy widzę, jak bardzo moje życie należy do ciebie!Jeśli mąż doświadcza, że jego obawa o bycie zdominowanym przez kobietę potwierdza się choćby w najmniejszym stopniu, zaczyna walczyć o swoją niezależność. Wycofuje się, unika bliskości i rezygnuje z odsłaniania swojego każdego dnia jest poddany silnej presji. Oczekuje się od niego, że będzie radził sobie ze swoimi lękami w męski sposób. Najlepiej, aby ich nie pokazywał i miał je zawsze pod kontrolą. Sprawę pogarszamy często my, ich ostatnim artykule z tej serii przeczytasz, jak Twoje działanie pod wpływem lęku potwierdza i wyolbrzymia obawy Twojego męża. Poznamy tym samym Szalone Panienki, które kryją się w każdej z nas i wychodzą z nas w sytuacji szczególnego stresu i przeciążenia (koncepcja Crazy Ladies pochodzi z książki Wife for life Ramony Zabriskie).Tymczasem rzucam Ci dziś wyzwanie. Spójrz na zachowanie swojego męża przez pryzmat obaw, które mu towarzyszą. Pamiętaj, że Twoje zachowanie wobec niego ma kluczowy wpływ na to, czy jego lęki znajdą swoje potwierdzenie w rzeczywistości. Bądź dla niego bardziej wyrozumiała i pozwól, aby Twoje działania zdominowała myśl: Mój mąż mnie nie kocha… Ja wielokrotnie przekonałam się, że takie twierdzenie nie ma podstaw w rzeczywistości. Były to tylko moje obawy związane z tym, że nie rozumiałam, co dzieje się w moim mężu, w jego emocjach i myślach. Poznaj lepiej swojego ukochanego, abyście tworzyli związek pełen bliskości i lęki mężczyzny są dla Ciebie największym odkryciem?
fot. Adobe Stock, stokkete Podobno gdy się urodziłam, ojciec nie był, delikatnie mówiąc, zachwycony. Zaplanował sobie, że będzie miał syna, dziedzica, kontynuatora męskich tradycji w naszej rodzinie, która sięgała czterech pokoleń wstecz, a jego samego doprowadziła do stopnia pułkownika. A tu spotkała go taka przykra niespodzianka. Byłam niepełnowartościowa Na dodatek mama rodziła mnie z komplikacjami i wkrótce okazało się, że nigdy więcej nie zajdzie w ciążę. Na dziedzica i następcę, przynajmniej z prawego łoża, nie było więc żadnych szans. Kiedy ojciec to sobie uświadomił, jego niezadowolenie jeszcze wzrosło. I wcale tego nie ukrywał. Mama kochała mnie nad życie i na każdym kroku mi to okazywała. A on? Nigdy nie kupił mi żadnej lalki, nie przytulił, nie nazwał swoją małą księżniczką. Nigdy nie interesował się moimi sprawami i problemami. Bolało mnie mnie to, bo bardzo pragnęłam jego uznania i akceptacji, ale nic nie mogłam zrobić. Dorastałam w przekonaniu, że w oczach ojca jestem niepełnowartościowym potomkiem, którym nie warto zawracać sobie głowy. Zmieniło się to dopiero wtedy, gdy przyprowadziłam do domu przyszłego męża. Kiedy ojciec usłyszał, że Marek chce zostać zawodowym żołnierzem, na jego twarzy pojawiła się radość i ulga. Przywitał się z nim bardzo serdecznie, zaprosił do stołu. Chyba zobaczył w nim syna, o którym zawsze marzył. Panowie bardzo szybko się zaprzyjaźnili. Zazdrościłam Markowi tego ojcowskiego zainteresowania, ale jakoś to przełknęłam. Przecież zawsze byłam na drugim planie, zawsze byłam tylko tłem. Zdążyłam przywyknąć… Cmokał, nachylając się nad jej łóżeczkiem Trzy lata po ślubie zaszłam w ciążę. Cała rodzina szalała ze szczęścia. Ojciec też. Byłam przekonana, że czeka na wnuka, a ja dałam mu wnuczkę. Byłam w szoku, że ojciec promieniał szczęściem. – Jest tak śliczna i słodka! Po prostu cudo! – cmokał z zachwytu, nachylając się nad łóżeczkiem. – Nie jesteś rozczarowany, że to nie chłopiec? – spytałam. – Rozczarowany? Zwariowałaś? A niby dlaczego? Przecież to moja ukochana wnusia – spojrzał na mnie zdziwiony, jakby nie rozumiał, o co mi chodzi. Już mu miałam przypomnieć, jak mnie traktował przez całe życie, ale ugryzłam się w język. Nie chciałam psuć pięknej chwili. Tak zaczął się prawdziwy cyrk. Ojciec nie mógł oderwać się od mojej córki. Całował ją, ciągle przynosił prezenty, a ja przyglądałam się temu z boku i czułam, że pękam jak krucha waza. – Ale pani tata jest zakochany w małej. Świata poza nią nie widzi. Tylko pozazdrościć takiego dziadka – zaczepiła mnie któregoś dnia sąsiadka. – Rzeczywiście, Natalka ma szczęście – odparłam, a w duchu dodałam: „w przeciwieństwie do mnie”. Z jednej strony cieszyłam się, że ojciec okazuje mojej córeczce tyle miłości i zainteresowania, ale z drugiej czułam smutek i żal. Dlaczego dla mnie nie był taki ciepły i czuły, nie mówił mi, że mnie kocha… Nieraz korciło mnie, by go o to zapytać, ale w ostatniej chwili rezygnowałam. Obawiałam się, że wpadnie w złość i odwróci się od Natalki. A tego nie chciałam. Milczałam więc, tłumiąc w sobie żal. Gdy Natalcia skończyła cztery lata, zrobiliśmy huczną imprezę. Zaprosiliśmy oczywiście moich rodziców. Ojciec przyniósł jakieś ogromne pudełko. Poczułam, że zaraz stanie się coś złego. Nie rozumiał, czemu jestem na niego zła – Natalko, zobaczymy, co dostałaś od dziadka? – powiedziałam do córeczki, rozwiązując kokardę. Gdy otworzyłam pudełko, dosłownie mnie zamurowało. W środku była lalka. Z długimi blond lokami, w srebrzystej sukience z mnóstwem falbanek. Zerknęłam na ojca. Był aż purpurowy z emocji. – Dziadek sam wybierał – zapytał, gdy Natalka wyciągnęła lalkę. – To księżniczka, prawda? – uśmiechnęła się córeczka. – Księżniczka. Śliczna, jak ty – patrzył na nią z uwielbieniem. Łzy napłynęły mi do oczu. Szybko wstałam i wyszłam do kuchni. Bałam się, że za chwilę rozbeczę się na dobre. Stanęłam w pokoju i kilka razy głęboko wciągnęłam powietrze. – Widzę, że jesteś rozżalona – usłyszałam nagle za plecami głos ojca. – Rzeczywiście jestem. Aż dziwne, że zauważyłeś – prychnęłam. – Jak mogłem nie zauważyć? Przecież jesteś moją córką! – obruszył się. – Poważnie? Miło to słyszeć, po niemal trzydziestu latach. Żałuję, że nie mam przy sobie dyktafonu, bo pewnie już nigdy tego nie powtórzysz – odparowałam. – Dlaczego jesteś taka złośliwa? – spojrzał na mnie zdziwiony. Ogarnęła mnie wściekłość. – Ja złośliwa? Chyba sobie żartujesz! Mówię po prostu prawdę! Nigdy nie czułam się twoją córką! Nigdy! Rozumiesz?! Ojciec, wysłuchał mojej tyrady w milczeniu A potem wylałam z siebie cały smutek, żal i złość, które nagromadziły się we mnie przez te wszystkie lata. Wytknęłam mu wszystko: że nie okazywał mi ciepłych uczuć, że ze mną nie rozmawiał, że czułam się gorsza, niekochana, cierpiałam… Nie obchodziło mnie, jak zareaguje na moje słowa. Chciałam tylko uwolnić się od tego potwornego ciężaru, który leżał mi na sercu. Spodziewałam się, że szybko mi przerwie, zezłości się, urządzi awanturę. Tymczasem on nie odezwał się ani słowem. Gdy skończyłam, podniósł głowę. – Nie zdawałem sobie sprawy… Byłem głupi. Potwornie głupi… – zająknął się. – Mówisz szczerze? – nie dowierzałam. – Jak najbardziej… Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie… Od tamtej pory minęło pół roku. Moje stosunki z ojcem bardzo się poprawiły, bo tata rzeczywiście stara się mi wynagrodzić stracony czas. Nie, nie kadzi mi na każdym kroku, nie obsypuje prezentami, nie przymila się, ale czuję, że mnie kocha i mu na mnie zależy. Widzę to w jego oczach, gdy rozmawiamy. Czytaj także:„Przez 32 lata, podstępna choroba odbierała mi radość z życia. Dopiero mój anioł stróż wyrwał mnie z tego piekła na ziemi”„Wszyscy wiedzieli, że mąż mojej klientki to tyran, choć nikt nie chciał zeznawać przed sądem. Ale idiota sam się wkopał”„Moja matka wymagała, żebym podporządkowała jej całe życie. Miałam 50 lat i nadal bałam się jej postawić”
co zrobić jak mama mnie nie kocha