Dwie ojczyzny - dwa patriotyzmy.Uwagi o megalomanii narodowej i ksenofobii Polaków, Kultura, Paris 1981; Szkice o poezji, Instytut Literacki, Paryż 1987; Tunika Nessosa.Szkice o literaturze i nacjonalizmie, PEN, Warszawa 1992; Katolickie Państwo Narodu Polskiego, Aneks, Londyn 1994 Pierwszym redaktorem pisma było Jan Albetrandi, (1865–1890 r. Józef Ignacy programowy pamflet polityczny Kraszewski Lipski - Dwie Ojczyzny Dwa Patriotyzmy. Wskazywali na to wielcy Polacy, pisali na ten temat znani autorzy, zwłaszcza Aleksander Hall ("Polskie patriotyzmy", Gdańsk 1997), Andrzej Walicki ("Trzy patriotyzmy", Warszawa 1991) oraz Jan Lipski organizował ją w Polskiej Akademii Nauk. Był członkiem Zarządu NSZZ „Solidarność” Regionu Mazowsze i delegatem na Zjazd Krajowy związku. Patriota bez zaświadczenia. Ale zdarzyła się wówczas rzecz dużo ważniejsza. Lipski napisał wówczas słynny esej „Dwie ojczyzny – dwa patriotyzmy. Katolicyzm, patriotyzm, nacjonalizm. „Od stosunku do obcych bardziej niż od stosunku do swoich zależy kształt patriotyzmu” – tak brzmi drugie zdanie eseju Jana Józefa Lipskiego „Dwie ojczyzny, dwa patriotyzmy”. Bardzo to współgra z myśleniem Jana Pawła II. W „Pamięci i tożsamości” pisze on o polskości, patriotyzmie W słynnym eseju “Dwie ojczyzny, dwa patriotyzmy” (1981) piętnował megalomanię i ksenofobię Polaków. Oficjalna propaganda oskarżyła go o zdradę ojczyzny, otrzymywał anonimy: ty świnio, polakożerco, pachołku niemiecki. Do dziś atakują ten esej kręgi nacjonalistyczno-endeckie. aBE414H. Zacznę nieswoimi słowami:Rzadko na moich wargach - Niech dziś to warga ma wyzna - Jawi się krwią przepojony, Najdroższy wyraz: Ojczyzna. Widziałem, jak się na rynkach Gromadzą kupczykowie, Licytujący się wzajem, Kto Ją najgłośniej wypowie. Widziałem, jak między ludźmi Ten się urządza najtaniej, Jak poklask zdobywa i rentę, Kto krzyczy, iż żyje dla Niej. Widziałem, jak do Jej kolan - Wstręt dotąd serce me czuje - Z pokłonem się cisną i radą Najpospolitsi szuje. To tylko fragment wiersza Jana Kasprowicza, który mógłby stanowić motto eseju Jana Józefa Lipskiego, a z drugiej strony odzwierciedla moją niechęć do szafowania wielkimi słowami. Ale sama kwestia patriotyzmu jest mi bliska i regularnie zaprząta mi myśli. Nie nazywam jej tak co prawda, raczej przybiera postać pytania: co to znaczy dziś być dobrym obywatelem?Ale do rzeczy. Esej Lipskiego ma dzisiaj ponad 35 lat, a wydaje się być napisany wczoraj. Mówi o dwóch patriotyzmach - wsobnym, ksenofobicznym, butnym i zarozumiałym oraz o patriotyzmie włączającym i autorefleksyjnym. Oba nurty są ciągle obecne w życiu społeczeństwa. Autor przestrzega przed "kursem na bezkrytyczny stosunek do mitów narodowych i próby ich przywłaszczenia, apelowaniem do przeciętnej mentalności kombatanckiej, militaryzacją wyobraźni, pochwałą represyjnego działania wymiaru sprawiedliwości i ksenofobią wymierzoną miedzy innymi w na... – Jak każdy kij ten również ma dwa końce. – Nie ma. – Ależ ma, pani trzyma za ten drugi i bardzo trzęsię, niech pani puści to pani zobaczy. – Mój on jest. – No, niechże pani się uspokoi, przecież ma. – Hańba. Tak mniej więcej w skrócie i dużym uproszczeniu wyglądała spora część dyskusji na debacie „Dwie Ojczyzny, Dwa Patriotyzmy – czyli o tym, czy jest możliwy patriotyzm bez ksenofobii”. Punktem wyjścia do rozważań na temat tego, jak wygląda, a jak wyglądać powinien patriotyzm była praca Jana Józefa Lipskiego „Dwie ojczyzny, dwa patriotyzmy” (którą można było otrzymać za darmo zaraz przy wejściu na dyskusję) – morderczo aktualna. Co ciekawsze, spotkanie zorganizowało środowisko „Otwarta Rzeczpospolita” (przeciw Antysemityzmowi i Ksenofobii), w kraju kiedy o polaryzacji społeczeństwa (albo nawet zalewie obcych ciał, które niebawem nami zawładną) słyszymy, przynajmniej w głównym nurcie, częściej ze strony prawicowych wojowników. Na spotkaniu też się pojawili i jest mi przykro, że jako ludzie zakolegowani z chrześcijaństwem (przynajmniej na papierze bardziej niż ja) takiego chrześcijanina, jakim był pan Józef Lipski nie zrozumieli, o ile zrozumieli cokolwiek oprócz tego, jak bardzo są uciskani. Klasyk. Generalnie było trzech głównych opozycyjnych bohaterów. Pani numer jeden, która nie wierzy w to, że Brevik jest nacjonalistą, nie wierzy również w to, żeby Polacy mogli być źli dla kogokolwiek. Właściwie sam wolałbym wierzyć w to, że Brevik był na przykład pacyfistą, albo, że wspierał, tak jak „Otwarta Rzeczpospolita” blokadę 11 listopada, ale jest chyba inaczej. Oczywiście Brevik też jest masonem, a Jan Józef Lipski był członkiem wolnomularskiej Loży „Kopernik”, jednak manifest Brevik'a ma więcej punktów stycznych z chłopcami z ONR-u, niż nawoływaniem do poszanowania innych kultur przez Lipskiego. Bohaterem numer dwa był reżyser bazujący na tym, że kręci filmy tylko o zdrajcach, a Ojczyzną interesuje się właściwie bardziej w kontekście tego, kto mógłby się okazać spiskowcem, niż w kontekście rozwiązywania realnych problemów. Ponieważ nie chciałbym żadnym słowem reklamować jego żenującego wystąpienia, napiszę tylko – plucie na Życińskiego w wykonaniu tego pana już znamy, ale robienie z Zygmunta Baumana hitlerowca to ciekawe novum. Ciekawe, co na to Bauman. Bohaterką numer trzy była pani, która biła brawo dwojgu poprzednim i w najbardziej rozbrajających momentach krzyczała : „Hańba”. Trzeba mieć naprawdę dużo samozaparcia, żeby tak bardzo psuć zdrowie sobie (co akurat mnie nie boli, mógłbym nawet powiedzieć, że nawet mnie cieszy) i innym (co akurat bolało mnie, aż za bardzo). Cóż, prawa otwartych debat. No i szkoda, że właściwie to głównie uciskaną trójkę pewnie większość zapamięta najlepiej (szczególne brawa należą się reżyserowi filmów o zdrajcach narodu, który skutecznie wypłoszył swoją wypowiedzią o Baumanie co najmniej 10 osób), bo bardziej krzyczeli. Szkoda o tyle, że jak często w przypadku tego typu debat, świadectwa i próby odpowiedzi na najważniejsze pytania ginęły w bezsensownej jatce. Główne pytania nie dotyczyły tego, czy jesteśmy ksenofobiczni i mamy megalomanię, bo po dowody na to wystarczy pójść do kiosku. Prawdziwie palącym problemem jest to, dlaczego tak się dzieje i jak długo w imię tej megalomanii będziemy usprawiedliwiać krzywdę innych i udawać, że jesteśmy bez winy? Jak długo też będziemy akceptować nieznajomość przez rzekomych patriotów naprawdę lwiej części prawdziwego dziedzictwa ich własnej kultury? Dlaczego też prawdziwi patrioci nie potrafią w żaden sposób wytłumaczyć, co daje im prawo do bycia ponad? W filmie wprowadzającym do debaty od ludzi złapanych na mieście słyszeliśmy głównie, że „bóg, honor”, że „mogliby oddać życie za ojczyznę” i „patriotą jestem od urodzenia, albowiem tak mnie wychowali”. I wszystko prawidłowo tylko, co taki patriotyzm zmienia? Powiedziałbym, że to raczej dołujący pomysł na udowodnienie sobie patriotyzmu. Jest też to pomysł dosyć głupi, przynajmniej dopóki nie zagraża nam trzecia wojna światowa. Jeśli jesteśmy tak patriotyczni, że chcemy umierać zanim odpowiemy sobie na to, kim właściwie jesteśmy będąc Polakami to chyba kiepscy z nas patrioci. „Rzecz nie w stwierdzeniach opisowych, a w wartościach i ocenach: czy uważamy się za lepszych – czy tylko za innych, czy sądzimy, że w tej inności jest jakaś szczególna wartość (i jaka?), czy uważamy, że przysługują nam z jakiegoś tytułu szczególne prawa i przywileje, a może obowiązki. Zależnie od odpowiedzi na te pytania wyznajemy różne patriotyzmy. W skrajnych przypadkach należymy właściwie do rożnych ojczyzn.” – pisał Jan Józef Lipski. Sęk w tym na jaki patriotyzm i jak długo możemy się godzić. Wzruszyła mnie opowieść jednej z uczestniczek dyskusji, o tym jak mocno musiała zredefiniować swoje pojęcie „polskości”, kiedy będąc wychowywaną przez post-NDKów odkryła, że jej matka jest żydówką. Podzielałem, też zaangażowanie Sylwii Chutnik w blokadę 11 listopada i poparcie dla postawy nieposłuszeństwa obywatelskiego w odpowiedzi na agresję. Pewnie niektórych kuły w uszy słowa Henryka Wujca o tym, że część wsi traktowała „partyzantów”, jako „zwykłych bandytów” zanim nie zaczęli funkcjonować pod banderą AK, ale jest to część prawdy o przeszłości. Prawda o współczesnym pojmowaniu patriotyzmu tak długo będzie częściej prawdą „brunatnych ksiąg”, jak długo będziemy unikać pytań, a każde wynaturzenie przyjmować jako barwę ochronną. Nie chcę odbierać ludziom dumy (chociaż wydaje mi się to dziwne, być dumnym z faktu urodzenia w danym miejscu i czasie obdarzonym danym kolorem skóry i danym obciążeniem kulturowym), ale do momentu, kiedy nie odmawiają innym prawa do życia i działania wobec ich aspiracji. – Dziękuję za dyskusję, jak już mówiliśmy na wstępie każdy kij ma dwa końce, jeden koniec to narodowa megalomania, a drugi to… – – Hańba!- – Kij ma dwa – Twój koniec nie jest końcem. – Koniec. Mateusz Romanowski We wstępie do „Tuniki Nessosa”, zbioru esejów powstałych w różnych latach PRL-u, Jan Józef Lipski napisał o sobie, że ma dwie dusze: historyka literatury i eseisty politycznego. Gdy jako historyk i krytyk formułował opinie o literaturze, nigdy nie padł ofiarą cenzury. Tymczasem prawie wszystko, co napisał o polityce, społeczeństwie, o Polsce w ogóle, najczęściej podlegało konfiskacie, co zmuszało go do wydawania w drugim obiegu. Jan Józef Lipski miał dwie twarze: intelektualisty i badacza literatury oraz polskiego patrioty, całkowicie wolnego od nacjonalizmu, i działacza społecznego. Jako nastolatek walczył w Powstaniu Warszawskim. W latach 40. i 50. zawierał przyjaźnie wedle klucza: „nadaje się ta/ten, kto zna ‘Traktat moralny’ Czesława Miłosza”. Działał w Klubie Krzywego Koła, skupiającym niepokornych inteligentów. W Marcu ’68 napisał list do rektora Uniwersytetu Warszawskiego w obronie represjonowanych i relegowanych studentów. Po Grudniu ’70 próbował organizować protest środowisk intelektualnych wobec masakry robotników na Wybrzeżu, a także pomoc dla rodzin pokrzywdzonych. Należał do współtwórców KOR-u, najaktywniejszych – mimo kłopotów zdrowotnych – działaczy Komitetu i największych autorytetów moralnych. „Tunika Nessosa” zawiera esej Lipskiego „Dwie ojczyzny, dwa patriotyzmy”, wydany w 1981 r. przez Niezależną Oficynę Wydawniczą NOWA. Odważny, mądry tekst o polskiej megalomanii narodowej, antysemityzmie, ksenofobii i nacjonalizmie, w którym JJ Lipski dokonuje dekonstrukcji fałszywego równania między Polakiem a katolikiem wielu ludziom otworzył oczy i pokazał, jak można – szanując polską historię i tradycję – patrzeć na Niemców, Ukraińców, Białorusinów czy Litwinów. Esej wywołał też żywą reakcję ze strony propagandystów komunistycznych i przedstawicieli tzw. „prawdziwych Polaków”, którzy odsądzali JJ. Lipskiego od czci i wiary zarzucając mu zdradę ojczyzny. Obelgi tych pierwszych (degenerat, zdrajca ojczyzny, pisarstwo na poziomie kloaki) nie robiły na nim wrażenia, urąganie tych drugich, bolało go naprawdę. W okresie Solidarności JJ Lipski zakładał Solidarność w PAN, był członkiem Zarządu NSZZ Solidarność Regionu Mazowsze i delegatem na Zjazd Solidarności. Po wprowadzeniu stanu wojennego dotarł do podwarszawskiego Ursusa i wraz z robotnikami uczestniczył w strajku. Po jego spacyfikowaniu został zatrzymany i oskarżony o kierowanie protestem, a następnie tymczasowo aresztowany. Umieszczono go w szpitalu więziennym w związku z chorobą serca. 6 stycznia 1982 został przewieziony na rozprawę uczestników strajku. W związku z treścią orzeczenia lekarskiego o stanie zdrowia 15 stycznia 1982 jego sprawę wyłączono do odrębnego postępowania i uchylono mu tymczasowe aresztowanie. W maju 1982 roku uzyskał zgodę na wyjazd na leczenie zagranicą. W trakcie rekonwalescencji napisał monografię Komitetu Obrony Robotników, opublikowaną przez wydawnictwo Aneks. 15 września 1982 powrócił do kraju. Do pobrania: w formacie PDF Tak sobie pomyślałem, że właśnie teraz powinienem przypomnieć tekst sprzed wielu lat „Dwie ojczyzny – dwa patriotyzmy” Jana Józefa Lipskiego. Nade wszystko sam sobie chcę przypomnieć, ale myślę, iż to w ogóle jest dobry pomysł: Ojczyzna istnieje tylko wtedy – gdy istnieje również obczyzna; nie ma „swoich” – gdy nie ma „obcych”. Od stosunku do „obcych” bardziej niż od stosunku do „swoich” zależy kształt patriotyzmu. Jest w tym zawsze coś paradoksalnego, że miłość do kraju i do własnego narodu określana być może dopiero przez stosunek do innych krajów i innych narodów, lecz jest to paradoks właściwy wszelkiemu myślowemu i uczuciowemu wyodrębnianiu. Kto to są „swoi” – a kto „obcy”? Czym się różni „Mój” kraj, od „nie mojego”? Mój naród – od nie mojego? Nie chodzi w tych pytaniach o jakieś treści opisowe: że my mówimy po polsku, a „oni” w innych językach; że żyjemy np. w innej strukturze kulturalnej, niż „oni” – bo przyjęliśmy chrześcijaństwo w X wieku z Zachodu, bo z Zachodu przyszedł do nas Renesans, Oświecenie, Romantyzm itd. – bo nawet jeśli uważa ktoś z nas, że największym poetą, jakiego ludzkość wydała, jest Goethe, albo Dante, albo Shakespeare – to jednak Mickiewicz i Słowacki jakoś inaczej tkwią w nas (czy my w nich) – bo wrosły nam chyba już na zawsze w narodową pamięć lata niewoli i walki o wyzwolenie się z niej itd. itd.; że nawet być może (choć to sporne) cechuje nas w większości coś takiego, jak polski charakter narodowy. Rzecz nie w stwierdzeniach opisowych, a w wartościach i ocenach; czy uważamy się za lepszych – czy tylko za innych; czy sądzimy, że w tej inności jest jakaś szczególna wartość (i jaka?); czy uważamy, że przysługują nam z jakiegoś tytułu szczególne prawa i przywileje – a może obowiązki. Zależnie od odpowiedzi na te pytania – wyznajemy różne patriotyzmy. W skrajnych wypadkach – należymy do właściwie do różnych ojczyzn – jeśli ojczyzna to przede wszystkim dobra duchowe i wartości, a nie fakt takiej, a nie innej przynależności etnicznej. Świat wartości, z którego trzeba spojrzeć na zagadnienie ojczyzny, to przede wszystkim, choć nie wyłącznie, świat wartości moralnych. Należymy do tego kręgu kulturowego, którego pojęcia etyczne ukształtowało głównie chrześcijaństwo. Wierzący i niewierzący – zostaliśmy ukształtowani przez nakaz miłości bliźniego, podstawowy drogowskaz moralny naszej kultury. Myślę, że w tym momencie powinienem przerwać ten cytat, by każdy z nas mógł sobie odpowiedzieć na te pytania, kto jest dla mnie „mój”, a kto „obcy”, dla kogo mam miłość, a komu jej odmawiam? Literatura piękna publicystyka literacka i eseje Dwie ojczyzny - dwa patriotyzmy - Jan Józef Lipski ebook Kategoria Tagi Dodał ebook pdf pobierz mobi epub data wydania1983 (data przybliżona) liczba stron25 słowa kluczowehistoria, esej, patriotyzm, megalomania, antysemityzm, nacjonalizm, ksenofobia, naród językpolski Aby uzyskać dostęp do całego serwisu zarejestruj się! Rejestracja jest darmowa i bardzo szybka! Kliknij tutaj aby założyć konto. Trwa to tylko 15 sekund!. Podobne ebooki do Dwie ojczyzny - dwa patriotyzmy - Jan Józef Lipski chomikuj, do pobrania pdf

jan józef lipski dwie ojczyzny dwa patriotyzmy